Turystyczne enduro Honda Africa Twin 1000 vs Yamaha Tenere 700, który lepszy do turystyki?
Korzystając z chwili czasu pokusiłem się porównać dwa turystyczne enduro, którymi jeździłem na przestrzeni ostatnich lat. Są nimi Honda Africa Twin oraz Yamaha Tenere 700. Moje bardzo subiektywne odczucia powstały na wyjazdach w Alpy i Pireneje (linki poniżej). Przy zestawieniu nie wchodzę głęboko w specyfikacje techniczną, lecz skupiam się głównie na przydatności sprzętów do turystyki motocyklowej. Mam nadzieję, że pomogę dokonać wyboru osobom rozważającym zakup takich maszyn.
Alpy-Pireneje 2020 (Honda): https://www.motocykle.slask.pl/topic/143301-alpy-pireneje-2020-na-afryce/
Alpy 2021 (Yamaha): https://www.motocykle.slask.pl/topic/143303-alpy-francuskie-2021-z-tenere-700/
Omawiam dwa konkretne, japońskie turystyczne enduro: Honda Africa Twin w wersji Adventure Sports DCT z roku 2019, przejechane 48 000 km oraz Yamaha Tenere 700 z roku 2021, jak dotąd 24 000 km.
WYGLĄD: równowaga
Oba motocykle prezentują się dobrze, wg. mnie nie ma w nich jakiś szczególnie rażących elementów. Afryka posiada niezły przód, masywny ale nie klocowaty. Robotę robi zwłaszcza malowanie. Smukła Teresa idzie wyraźnie w stronę dakarówy.
Czy wygląd ma jakieś znaczenie w turystyce motocyklowej? Trochę tak. Po pierwsze dlatego, że po powrocie oglądasz zdjęcia z wyjazdu, na których uwieczniłeś własny jednoślad. Po drugie, turystyczne enduro to motocykl który może przyciągać ciekawskich. Zdecydowanie większe zainteresowanie budziła Honda, stwarzając jednocześnie świetną okazję do rozmów będących miłym elementem wyprawy motocyklowej. Jeśli chcesz mieć więcej przygodnych kolegów – kup Afryke w malowaniu HRC koniecznie ze złotymi felgami w komplecie. Yamaha jest dyskretniejsza, łatwiej pozostać niezauważonym, co też można poczytywać jako zaletę.
POZYCJA NA MOTOCYKLU: wygrana Yamahy
To wyjątkowo subiektywne kryterium, lecz uważam, że w Yamasze łatwiej o dobry dosiad. Moto dobrze trzyma się kolanami. Zarówno siedząc jak i podczas jazdy na stojąco. Honda w wersji ATAS jest szeroka w miejscu podnóżków. Ma to swoje konsekwencje. Otrzymujemy wygodne turystyczne enduro ale gorzej trzymamy go kolanami. Zastanawiam się czy to celowy zamysł konstruktorów, czy tak im po prostu wyszło ze względu na rozmiary silnika.
Gdy jedziemy stojąc w Afryce przeszkadza konstrukcja baku. Trochę pomagają naklejki antypoślizgowe.
Zarówno Yamaha jak i Honda mają niski kąt ugięcia kolan, co ułatwia podróże na większych odległościach. Dla moich 174 cm. oba sprzęty są bardzo wysokie. Żeby z nich bezpiecznie korzystać trzeba zmienić nawyki oraz poświęcić nieco czasu na trening. O takich rzeczach jak pełne podparcie obiema stopami czy ratowanie przed paciakiem przy pomocy szarpania za kierę można od razu zapomnieć. Jeśli Afra lub Teresa to pierwsze turystyczne enduro to warto opanować manewry przy prędkości poniżej progu równowagi, inaczej motocykl będzie męczył użytkownika. Dobry kurs potrafi zdziałać cuda.
WYGODA: przewaga Hondy
Na Afryce można dłużej wytrzymać, co zawdzięczamy bardziej miękkiej kanapie. Pozycja siedząc również wygodniejsza – patrz punkt wyżej. Siodło Tenery nie jest w praktyce tak straszne jak wygląda. Trochę przyzwyczajenia i 300 km jest do zniesienia. Poza tym nie ma drastycznych różnic. Na długich przelotach pomaga stawanie na podnóżkach. Ochrona przed wiatrem wystarcza dla niskich i średnich osób. Fabryczne szyby są ok. Nie wadziły mi specjalnie w jeździe terenowej.
ZASIĘG: lepsza Honda
Podczas wyjazdów na Afryce z reguły wystarczała mi jedna wizyta na stacji dziennie. Tankuj – zapomnij. Teresą trzeba się bardziej pilnować. Wskazania poziomu paliwa za pomocą kresek na wyświetlaczach są średnio dokładne i nie można na nich całkowicie polegać. W Hondzie ułatwieniem jest informacja o ubywającym zasięgu w kilometrach, natomiast Yamaha podaje ilość kilometrów przejechanych na rezerwie.
PRZEWOŻENIE BAGAŻU: niewielka przewaga Hondy
Tu nie ma jednej odpowiedzi. W tym turystycznym enduro istnieje masa rozwiązań w zależności od potrzeb użytkownika. Fajnie, że są przewidziane otwory, od których można dokręcać różne stelaże. Z moich konkretnych egzemplarzy Honda wypada nieco lepiej, bo miała tylny bagażnik seryjnie i nieco większy udźwig.
SPALANIE: Nie wiem
Nie mierzę, po prostu jadę, a jak brakuje to dolewam.
SILNIK: remis ze wskazaniem na Hondę.
Pomimo różnicy pojemności wrażenia są podobne. W obu turystycznych enduro mocy jest zupełnie wystarczająco, pod warunkiem, że szukamy czegoś do turystyki. Może brak w nich spektakularnego efektu WOW! ale mnie żaden ze sprzętów nigdy nie znudził. Honda oraz Yamaha najlepiej czują się w średnim zakresie obrotów. Do wyprzedzania lepiej zredukować i kręcić trochę wyżej. Jedyną rzeczą, która przeszkadzała w Teresie to szarpanie po dodaniu gazu na niskich obrotach (występujące gównie przy bardziej dynamicznej jeździe). Winowajcą okazały się elektroniczne kagańce założone zgodnie z normą Euro 5. Afra była mniej przyjazna dla środowiska i reagowała płynniej na dodanie gazu.
ZAWIESZENIE: nieco lepsza Honda
Honda wraz z Yamahą mają miękkie zawieszenia. Nie odczułem specjalnej różnicy. W turystyce solo nie ma problemu ale jeśli chcemy dynamiczniej pojechać na asfalcie, to z czasem będziemy narzekać na zbytnie nurkowanie przodu. Afra ma lekką przewagę w postaci dodatkowej regulacji napięcia wstępnego sprężyny.
SKRZYNIA BIEGÓW: pomimo różnic konstrukcyjnych równowaga
W Teresie skrzynia jest dobra, odpowiednio zestopniowana, biegi wchodzą łatwo. Nie ma kłopotów z wyszukaniem luzu. Do turystyki zakup quickshiftera mija się z celem. Szkoda kasy.
DCT można kochać albo nienawidzić. Jeździłem cały czas na trybie sport II. Zdarzało się co prawda, że niepotrzebnie zmieniał biegi w górę (np. na rondzie) ale działo się to stosunkowo rzadko. Skrzynia na pewno wymaga przyzwyczajenia. Warto „skasować jej pamięć” powstałą w okresie docierania moto, z czego korzystają liczni hondziarze. Na przełęczach bądź serpentynach przechodziłem od razu na manual sterowany przyciskami. Wtedy zabawa biegami przednia.
DCT bardzo pomaga przy wolnych manewrach, ponieważ motocykl nie zgaśnie. W terenie również ujawniało pewne zalety (wrzucanie biegów bez zmiany nacisku na lewy podnóżek). Aby nie narobić sobie biedy konieczna jest dobra kontrola manetki gazu. Jeśli bowiem kierownik poleci do tyłu odkręcając odruchowo przepustnice nie uratuje się sprzęgłem.
HAMULCE: wygrana Hondy
Yamahę wyposażono w typowo terenowe heble. Są dość miękkie. ABS na pewno nie należy do szczytów inżynierii. Parę razy nie zadziałał. Chcąc nie chcąc zrobiłem sobie efektowne stoppie (bez strat w ludziach i sprzęcie). Jeśli ktoś bawi się w Gymkhanę niniejszym informuję, iż fabryczne tylne klocki są jak z tektury. Bardzo trudno przegrzać tylną tarczę, prędzej skończy się klocek. Wielką zaletą Tenerki jest możliwość wyłączenia ABS na obu osiach do czego służy jeden przycisk. Klik i już. Nie trzeba godzinami błądzić po menu.
W Hondzie hamulce są generalnie lepsze. Sprawiają wrażenie mocniejszych oraz lepiej dozowalnych. Skutecznie radzą sobie z masą motocykla. Moja Afra (rocznik 2019) miała jeszcze tą fajną dezaktywacje ABS za pomocą jednego przycisku.
OŚWIETLENIE: Niewielka przewaga Hondy
Oba turystyczne enduro zaopatrzono w lampy ledowe. Jak dla mnie świecą wyśmienicie i nie potrafię jednoznacznie podpowiedzieć, która lepsza. Jadąc nocą na Teresie mamy ciekawe wrażenie delikatnego podświetlenia szyby. Za to w Afryce dostajemy ledowe kierunkowskazy świecące non stop, co wydatnie poprawia widoczność motocykla. Z daleka widać, że zbliża się Honda. W razie hamowania awaryjnego kierunki migają. Przydatny dodatek, który odstajemy bez względu na wersję.
DŹWIĘK: równowaga
Dźwięk Hondy przypomina V-kę. Słychać wyraźne „dudnienie”, które nie jest przesadne i nie męczy użytkownika podczas dłuższych wyjazdów. Yamaha jest cicha. Mi to odpowiada, ponieważ nie zwraca uwagi otoczenia. Odgłosy tłumika są zwyczajne, powiedzmy takie „metaliczne” ale na szczęście nie drażnią ucha.
WYPSAŻENIE: bogaciej w Hondzie
Honda bardziej rozpieszcza. Głównie w obszarze elektroniki. Mamy do dyspozycji kilka stopni kontroli trakcji, siły hamowania silnikiem, oddawania mocy oraz różne tryby DCT. Poza tym dorzucili podgrzewane manetki (za pomocą wkładu w kierownicy). Niezłe rozwiązanie, bo nie pogrubia manetek ale w praktyce nagrzewało się dość wolno.
Yamaha nadrabia kilkoma offroadowymi dodatkami. Małe, a cieszy. Amatorzy terenu docenią uchylne dźwignie hamulca i zmiany biegów wykonane ze stali oraz regulację wysokości przedniego błotnika. W Hondzie nie ma takich prezentów i trzeba je instalować samemu.
JAZDA Z MAŁYMI PRĘDKOŚCIAMI (poniżej progu równowagi): wygrana Hondy
Afryką manewruje się wspaniale. Motocykl ma bardzo niewielki promień skrętu. Bezproblemowo „dochodzeni do ogranicznika”, co ułatwia wszelkiego rodzaju u-turny itp. Honda ma też bardziej scentralizowaną masę, dlatego wolna jazda (np. w korku) jest zdecydowanie łatwiejsza niż w przypadku Tenerki. Aby zawrócić Yamaha potrzebuje więcej miejsca i siły do wykonania manewru. Pomimo gabarytów (1595 mm rozstawu osi oraz koła 21 i 18 cali) Teresa to całkiem zwrotny motocykl, oczywiście jak na turystyczne enduro.
JAZDA DYNAMICZNA: przewaga Yamahy
Yamaha dobrze „chodzi za ręką”. W porównaniu do Hondy Teresa jest bardziej responsywna. Zmiany kierunku jazdy inicjowane przeciwskrętem następują wyraźnie szybciej. Być może wynika to z mniejszej masy. Sterowanie Afryką wydaje się bardziej „gumowate”, co nie znaczy, że złe.
JAZDA AUTOSRTRADOWA: wygrywa Honda
Cięższa Honda lepiej znosi podmuchy wiatru co jest sporą zaletą w turystycznym enduro. Czuć większą stabilność niż na Tenerce. Yamacha nie zachęca do gnania po autostradzie, chociaż rzekomego wężykowania nie doświadczyłem nigdy przy żadnej prędkości.
JAZDA Z PASAŻEREM: chyba Honda
Wystarczy rzut oka na kanapy i werdykt gotowy. Z pasażerem lepiej na Hondzie ale nigdy nie sprawdzałem z powodu braku ochotników. W obydwu motocyklach zdemontowałem nawet podnóżki pasażera aby się o to ustrojstwo nie obijać.
JAZDA W TERENIE: Yamaha górą
W offroadzie lepiej czuje się na Teresie. Mam wrażenie, że to turystyczne enduro niejako dodaje kierownikowi pewności siebie, rzeczy bardzo pożądanej poza asfaltem. Świadomość niskiej masy i umiarkowanej ceny wybitnie zachęca do prób eksploracji nieutwardzonych dróg. Moto ładnie idzie w piachu. Sprawdza się ogromny rozstaw osi, wystarczy odpowiednio trzymać gaz i to z reguły wystarcza. Afra broni się wyważeniem, skrętem oraz DCT, które bardzo ułatwiają manewrowanie z małymi prędkościami. Dla mnie osobiście motocykl był nieco za szeroki, a pozycje psuło wyprofilowanie baku. Konstrukcja sprzętów nie ułatwia ich podnoszenia w razie wywrotki. Afra jest ciężka, natomiast Teresa leży na płasko jak kartka papieru.
AWARYJNOŚĆ: powiedzmy remis
Motocykle użytkowałem za krótko aby wydawać miarodajne oceny. Afryka została 3 razy unieruchomiona z powodu przebicia dętki. To wnerwia. Jeśli ktoś lubi wozić ze sobą niezbędne narzędzia i babrać się z tym majdanem – ok. Na wycieczce gumę można traktować jako dodatkową atrakcję. Dla mnie w turystycznym enduro dętka nie ma żadnych zalet, koniec kropka. Poza tym nic się nie działo. Raz tylko zniszczyłem sobie akumulator litowo-jonowy traktując go zwykłą ładowarką.
Teresa odmówiła współpracy tylko raz ze względu na popękane szprychy. Fabryczny montaż jest tragiczny. Zbyt szybko zużyły się też sprężyny w koszu sprzęgła ale to po części wina mojego zainteresowania Gymkhaną, nie mającego wiele wspólnego z turystyką motocyklową.
KOSZTA: Wygrana Yamahy
Co tu dużo pisać aby posiąść Hondę w wersji ATAS DCT trzeba wydać dużo więcej pieniędzy. Jeśli dołożymy do tego ubezpieczenie AC różnica rośnie. Części zamienne oraz serwis Afryki też wypadają drożej.
NAJWIĘKSZE ZALETY HONDY:
+ Uniwersalność.
+ Wygoda w jeździe na siedząco.
+ Fenomenalna zwrotność (jak na ADV).
+ DCT (jeśli ktoś to lubi).
NAJWIĘKSZE WADY AFRYKI:
– Jazda na stojąco utrudniona przez szerokość motocykla i kształt baku (dotyczy wersji ATAS)
– Duża masa (fizyki nie da się oszukać).
– Dętkowe koła (dobrze, że kolega Dziad Borowy przerobił na bezdętki w obydwóch moich motocyklach).
– Cena to raczej górna półka.
DROBNE MANKAMENTY HONDY (rzeczy łatwe do wymiany lub zaakceptowania):
– Aluminiowa dźwignia hamulca tylnego (w razie niefortunnej przewrotki w terenie można do razu zamawiać nową).
– Za małe podnóżki kierowcy.
– Fabryczne gmole (wątpliwa dekoracja, iluzoryczna ochrona).
– Bardzo słabe zabezpieczenie antykorozyjne.
– Brak dokręcanej ramy pomocniczej.
NAJWIĘKSZE ZALETY YAMAHY:
+ Niska masa (zrobienie pełnowymiarowego ADV ważącego 204 kg. to spore osiągnięcie).
+ Uniwersalność.
+ Dobra dzielność terenowa (jak na swoją klasę).
+ Prostota.
+ Stosunkowo niska cena.
NAJWIĘKSZE WADY TERESY:
– Wysoki środek ciężkości. Przy wolnych manewrach jeśli w porę nie zadziałamy balansem moto leci nieubłaganie do ziemi.
– Dętkowe koła oraz niechlujny fabryczny montaż szprych (popękały i konieczne było zaplatanie koła na nowo).
– Nieprzemyślane mocowanie tłumika. Wystarczy niewinny paciak na piachu a tłumik zaraz trze o wahacz.
DROBNE MANKAMENTY YAMAHY (rzeczy łatwe do wymiany lub zaakceptowania):
– Wyprofilowanie kierownicy (z początku bolą nadgarstki, przywyknij albo kup inną).
– Brak dokręcanej ramy pomocniczej (tak jak w Afryce).
– Archaiczny korek wlewu paliwa zabierający miejsce na tankbaka
Autor: Lech Frączek