Motogymkhana 2022

Ostatnia runda mistrzostw Polski w Motogymkhanie 2022

Ostatnia runda mistrzostw Polski w Motogymkhanie była na wypasie. Największa w roku liczba zawodników, masa debiutantów, sporo zawodniczek, dodatkowy konkurs, wszystko to sprawiło, że obecni na niedzielnej imprezie mieli poczucie uczestnictwa w wydarzeniu dużej rangi.
Gościł nas znany kostkowy plac ODTJ w Jaworznie, lecz w odróżnieniu od lat ubiegłych wykorzystano go w całości. Otrzymaliśmy dużą część rozgrzewkową, plus dwa pasy przeznaczone na ćwiczenie GP8. Każdy mógł grzać opony i siebie do woli, bez zbędnych kolejek.

Nareszcie doczekaliśmy się przyzwoitej frekwencji (36 osób). Pojawiło się też 7 debiutantów, którymi byli: Błażej Dobrzański, Dawid Leśniak, Jacek Stachowiak, Kamil Zachariasz, Sonia Foltyniak, Nadiya Litvinova oraz Kinga Kotaba.

Mistrzostwa Polski w Motogymkhanie – zwycięzcy

Konkurs GP8 rozgrywano na zdradliwej nawierzchni. Miejscami luźna kostka skutecznie podnosiła tętno niektórym zawodnikom. Najlepsi uzyskali wyniki poniżej 30 s. Zwycięzcą okazał się po raz kolejny Ondrej Kroupa (28,02 s.), zaraz za nim uplasował się Piotr Szkut (29,3 s.). Trzecia lokata przypadła kolejnemu z dwójki Czechów – Jiriemu Dvorakovi (30,16 s.).

Tym razem Dziki oszczędził zawodnikom nadmiernych stresów związanych z zapamiętaniem trasy. Jedyny problem przysparzały graniczące ze sobą sekcje tuneli i luster pozostawiające pole do własnych interpretacji. Marszruta była jednoprzejazdowa, a zawierała wszystkie standardowe figury jakie występują w Gymkhanie. Okazała się bardzo szybka, gdyż czołowi zawodnicy rozprawiali się z nią w niewiele ponad minutę.

W Amatorach walki nie brakowało. Brązowy puchar otrzymał Błażej Dobżański startujący na dużym turystyku BMW R1150 RT. Najwyższe miejsca zdobyli poznaniacy, robiący stały progres Maciej Norek (srebro) oraz jego koleżanka Beata Anioła, która jak mówią żartownisie, „wyszydełkowła” złoto okraszone zasłużonym awansem do wyższej kategorii. Każdy z uczestników rundy miał tzw. swoich rywali i toczył z nimi zacięte starcia. Dość wspomnieć np. o rywalizacji kobiecej: Kinga Kotaba, Joanna Ogórek, Nadija Litvinowa lub o koleżeńskim pojedynku: Robert Tkacz vs jego przyjaciel Jacek Stachowiak. Ci ostatni pełnili również rolę kibiców pełną gębą. Siedzieli przy bramce pomiarowej głośno dopingując kolejnych zawodników tak, że nawet jadący w trasie zawodnicy mogli usłyszeć: „szybciej”, „dajesz” itd.

U pretendentów sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Kontuzja pokrzyżowała plany Dominika Wyki. Szymon Długajczyk, Przemysław Olekszy, Dominik Staruch, Krzysztof Kupiec mieli w pierwszej próbie zawahania bądź trochę błądzili ale wszyscy oni pozbierali się jakoś przyspieszając wyraźnie podczas drugiego przejazdu. Podium zawłaszczył Śląsk, choć nie przyszło mu to łatwo. Twarde warunki postawił lokalsom herszt grupy poznańskiej Miłosz Bujakowski. Niemal pewne czołowe miejsce uciekło mu za sprawą niefortunnego błędu w bramce mety. Nie bacząc na przerwę w treningach ładnie pojechał instruktor Zbigniew Tarnawski. Wywalczył brąz i obronił honor motocykli ADV na Gymkhanie. Srebro zdobył Mundek, a zwycięzcą w środkowej kategorii okazał się Szymon Długajczyk na Hondzie CBR 600 RR z czasem 111% lidera.

Wyniki w kategorii Pro były niejako powtórzeniem kolejności zawodników z konkursu GP8. Piotr Raczkowski na szczęście zaliczył chociaż jeden długo wyczekiwany przejazd bez pomyłek, co sprawiło, że w końcu poznał własną realną formę z zawodów (111% lidera). Dobrze zaprezentowali się kolejni goście w czerwonych koszulkach: Kamil Malik oraz Dariusz Sobótka. Jirka jak sam powiada wykorzystał maksymalnie 70% własnego potencjału ale i tak stanął na podium z brązowym pucharem.

Rywalizacja Pyxisa z Krupiczem trzymała w napięciu do samego końca. Przy pierwszym podejściu jazda Piotra była pewna, nitka ciasna, pomyłek nie uświadczyliśmy. Początkowo Krupiczowi szło średnio. „Zabrał” ze sobą pachołek w stylu jakiego nie powstydził by się specjalista Miłosz Bujakowski. Szybki, choć mocno niekomfortowy (z powodu kostki) przejazd dał jednak Czechowi możliwość startu jako ostatni. Nasz reprezentant odpowiedział mocno. Cios za cios. Poprawił wyraźnie czas i wysunął się na prowadzenie, pozbawiając zawodnika z nr 14 komfortu psychicznego. Ondrej chcąc nie chcąc musiał bić się z myślami o konsekwencjach ewentualnych kar czy zawahań. Pomimo tego wybrnął jakoś z sytuacji, pojechał bardzo dobrze zwyciężając dosłownie o włos (0,2 s.). Na koniec zafundował zgromadzonym tradycyjne Krupicziowe show.

Ponieważ niedzielny wyścig był ostatnim z czterech rund, trzeba poświęcić dwa słowa klasyfikacji generalnej sezonu. Spośród wszystkich 57 uczestników rund tylko 6 osób brało udział we wszystkich 4 zawodach. Niezależnie od tego zwycięzcą został ponownie Ondrej, który potwierdził swoją dominację w Gymkhanie. Drugi z zawodników (najszybszy Polak) – Piotr Szkut lubi być konsekwentny i systematycznie zmniejsza niewielki dystans dzielący go od lidera. Jiri Dvorak co prawda opuścił jedne zawody, lecz nie dał sobie wydrzeć trzeciego miejsca. Kolejne lokaty zajęli Dariusz Sobótka oraz Miłosz Bujakowski będący zarazem najwyżej sklasyfikowanym pretendentem.

W Jaworznie Zbychu wcielił w życie jeden z tysięcy sowich planów albowiem wreszcie udało mu się zorganizować konkurs jazdy precyzyjnej na wzór zawodów amerykańskiej policji. Oczywiście jak na niego przystało wszystko musiało wypalić idealnie już za pierwszym razem. Trasa labiryntu należała do wyjątkowo trudnych. Wymagała również posiadania umiejętności nieco innych niż widywane w Gymkhanie. Nawet znaczna część doświadczonych motocyklistów nie podołała zadaniu. Najwięcej oklasków dostarczały extra punktowane przejazdy z dzielnymi pasażerami. Furorę zrobił występ trenera ADV Academy Rafała Sobczaka wespół z jego koleżanką Aleksandrą Bobińską w roli aktywnego plecaka (oboje otrzymali srebrny puchar). Dzięki tej parze mogliśmy oglądać zarówno wzorowy balans ridera jak i modelowe zachowanie pasażerki. Konkurs wygrał reprezentant Łodzi Dominik Staruch, natomiast trzecie miejsce zajął Dariusz Łukasik z Wieliczki, obaj jadący solo.

Tradycyjnie nie zawiodła obsługa zawodów. Dzięki nieustannej pracy szeregu osób rywalizowaliśmy bez przeszkód w koleżeńskiej atmosferze. Brawa należą się dla sędziego głównego Filipa Pająka, sędziów pomocniczych, stolika, a także całej obsługi technicznej niedzielnej imprezy.
Finałowa runda sezonu 2022 napawa optymizmem. Praca u podstaw wykonana za sprawą pasjonatów Gymkhany zaktywizowała lokalne grupy treningowe. To z kolei przyniosło wymierne efekty w postaci zwiększenia ilości zawodników. Sądząc po ich uśmiechniętych twarzach oraz pochlebnych internetowych relacjach możemy być niemal pewni, że wszyscy z nich wystartują w kolejnych zawodach.

Lech Frączek.

Dodaj komentarz