Żadna relacja w mediach społecznościowych albo najlepszy artykuł prasowy nigdy nie oddadzą nawet części faktycznych wrażeń dostarczanych przez widowisko oglądane na żywo. Tylko jazda widziana w realu przynosi faktyczną wiedzę na temat danego motorsportu i uprawnia o wyrobienia miarodajnej opinii. Dlatego, gdy tylko pojawiła się sposobność aktywnego uczestnictwa w Poznań Motor Show, natychmiast zebrano grupę zawodników Motogymkhany, która w zeszłym tygodniu (30 marca- 2 kwietnia 2023) promowała szeroko tą ciekawą dyscyplinę.
Przez cztery intensywne dni, pod dowództwem Miłosza Bujakowskiego, biorącego na swoje barki niemal wszystkie obowiązki, działała ośmioosobowa ekipa w następującym składzie: Beata Anioła, Agnieszka Deja, Lech Frączek, Dawid Kan, Maciej Norek, Przemysław Olekszy, Natalia Tkacz, Robert Tkacz. Drużyna stanowiła istny konglomerat: osobowości, profesji oraz doświadczenia motocyklowego. Spora różnorodność panowała także w rodzajach ujeżdżanych przez nich sprzętów, od typowych gymkhanowozów, poprzez popularne nakedy, ADV, na zabytkowym skuterze kończąc. Elementem łączącym wszystkich wymienionych był fun z jazdy i autentyczna chęć dzielenia się swoją pasją.
Motogymkhanę prezentowano w trzech obszarach: na stoisku, na scenie i co szczególnie istotne na placu. Miejsce wystawowe współdzielone ze znanym miesięcznikiem branżowym – Świat Motocykli. Stał tam zawsze wzorzec najpopularniejszego gymkhanowozu – Honda CBR 600 F4I ale nieukrywaną radość zwiedzających wywoływały dopiero wszystkie 6 motocykli położone równo na boku. Nie dość, że budziły zaciekawienie to jeszcze dawały możliwość zrobienia pamiątkowej fotki w złożeniu z charakterystycznym ułożeniem łokcia przy ziemi. Nieustanną pomocą służyli członkowie teamu. Wyróżniała się szczególnie grupa poznańska, nosząca koszulki udekorowane charakterystycznymi osiołkami. W razie czego udzielała ona informacji i rad licznym zainteresowanym.
Ważnym elementem odsłaniającym widzom kulisy ścigania pomiędzy kolorowymi pachołkami były wywiady. Na scenie głównej redaktorzy ze Świata Motocykli (Andrzej Drzymulski, Lech Potyński) w towarzystwie zawodników (Miłosz Bujakowski, Lech Frączek) opowiadali w formie 15-minutowej konwersacji czym właściwie jest jazda manewrowa motocyklem i jakie są jej oblicza. Rozmawiano o historycznych początkach tego typu rywalizacji, a także o warunkach koniecznych do rozpoczęcia zabawy. Publiczność mogła dowiedzieć się jak wyglądają przykładowe treningi gymkhanerów oraz jakie konkretnie umiejętności nabywane są podczas ćwiczeń. Przybliżono słuchającym specyfikę krajowych i zagranicznych zawodów, w tym niecodziennego wydarzenia – Mistrzostw Europy, które odbędą się już niedługo 11 czerwca na Bednarach pod Poznaniem.
Zdecydowanie największy zasięg oddziaływania miała promocja Motogymkhanay w formie pokazów jazdy. Organizatorzy targów zadbali o wydzielenie odpowiedniego miejsca gdzie trzy razy dziennie pojawiała się ekipa na motocyklach. Pomimo tego, że obszar nie należał do szczególnie rozległych upchano sprytnie dwie równoległe mini traski zawierające podstawowe figury: slalom prosty, bramy, rotacje i owale. Przepisowe bramki startowe wraz z laptarmerami dodawały wrażenia pełnej profesjonalizacji.
Ponieważ plac wykorzystywano zamiennie ze stunterami każdy występ wymagał ustawienia pachołków od nowa. W momencie kiedy cichło sąsiednie stanowisko drifterów samochodowych Miłosz Bukajkowski pełniący rolę jeżdżącego konferansjera, zapraszał publiczność na część motocyklową. Zwięźle wyjaśniał zasady Gymkhany po czym krótko i wesoło opowiadał o poszczególnych zawodnikach.
Tail chasing
Zaczynano od popularnej rozgrzewki – tail chasingu. W zależności od obsady personalnej wykonywano go z użyciem dwóch albo 3 motocykli. Kolejnym elementem były manewry na ograniczonej przestrzeni. Różnego typu maszyny kręciły ciasne nawrotki oraz rotacje aby unaocznić wartość praktyczną treningu w momencie korzystania z dróg publicznych.
Ostatnia część widowiska była odzwierciedleniem sportowego wymiaru Gymkhany. Równolegle wyścigi urządzano startując jednocześnie po dwóch riderów. Bardzo trafnie dobierano kolejnych zawodników, ponieważ wszyscy bezpośredni rywale dysponowali zbliżonymi umiejętnościami. Niezwykle wyrównane, trzymające w napięciu do samego końca pojedynki toczyli: Robert Tkacz, Maciej Norek i Beata Anioła. Analogicznie wyglądały starcia kolejnej pary: Przemo vs Lechu.
Przy okazji wyścigów Miłosz zręcznie wchodził w interakcję z publicznością zadając pytanie: kogo chcielibyście zobaczyć? Widzowie pragnęli oglądać głównie Kawasaki Ninja, któremu najczęściej dobierano rywala w postaci żyrafy (Yamaha Tenere 700) tworząc zarazem ciekawe zestawienie biegunowo odmiennych maszyn. Zgromadzeni mieli nawet sposobność typowania faworyta. Idący łeb w łeb zawodnicy dostarczali sporych emocji zgarniając na mecie gromkie brawa.
Uczestnictwo w Poznań Motor Show „z tej drugiej strony” zaowocowało nowymi, pożytecznymi doświadczeniami dla każdego członka teamu. Wyczerpująca, choć przyjemna praca, trwała od rana do wieczoru. Sama jazda wymagała maksymalnej koncentracji, ponieważ pogoda nie rozpieszczała. Poza tym, trzeba było być non stop do dyspozycji szefa lub zwiedzających. Tych ostatnich przybyło sporo, gdyż ciągu czterech dni targi odwiedziło aż 94 tys osób.
Na efekty działań promujących Motogymkhanę nie trzeba było długo czekać. Rozdzwoniły się telefony, zgłoszono propozycje na kolejne pokazy, lecz co najważniejsze dla idei przedsięwzięcia, wielu motocyklistów pytało – gdzie można wpaść na najbliższy trening? i o to właśnie chodziło.
Lech Frączek